Tego dnia nie mogłem pogodzić się z tym ,że dałem tak po prostu odejść Atenie.Wtedy postanowiłem ją znaleźć i już nie zostawiać.
Doszedłem do gór i zobaczyłem idącą w moją stronę Atene.
-Atena.Szukałem cie.
-Ja ciebie też.Musze ci coś powiedzieć.
-Ja też,posłuchaj.
-Ares,byłam w ciąży pamiętasz.
-Tak,a co coś się stało z małą?
-Właściwie nie,ale ona urodziła się rok temu i teraz przyprowadziłam ja tu.
-Rok temu!Czemu mi nie powiedziałaś?Czyli już wcześniej byłaś w ciąży.
-Tak ,a nie powiedziałam bo się bałam ,że mnie zastawisz.
-Ja?Przestań.Wiesz ,że nie zrobił bym czegoś takiego.
-Ona jest w swojej jaskini.Chodź zaprowadze cię do niej.
-Będzie ciężko.Minie troche czasu zanim się z nią zapoznam.Myśli pewnie ,że jej n ie chciałem.Tak juz jest z nastolatkami.
-W zasadzie nie,bo wszystko jej opowiedziałam i ona chce cie bardzo
poznać.Będziecie mieli dużo czasu,żeby sie poznać,bo ona jest w klanie
ognia.
Po tych słowach Ares tylko się usmiechnął po czym razem poszliśmy do Nikozji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz