Wyszedłem na spacer koło jeziora alf. Nagle ze swojej jaskini wychodzi Pyśka:
-Mam nadzieje że się na mnie nie obraziłaś za to że cię wystraszyłem
-Nie obraziłam się bo za takie żarty nikt mądry by się nie obraził
-Miło to słyszeć
-Dzięki
-Przejdziemy się nad kąpielisko
-Możemy się przejść
Podczas drogi była jakaś zasmucona więc wepchnąłem ją do wody, nie
wiedziała co się stało i że już doszliśmy i nagle ten smutek stał się
śmiechem. Kąpaliśmy się ze 3 godziny. Jak wyszliśmy na brzeg potknęła
się o korzeń chciałem ją złapać ale niestety mi to nie wyszło i oboje się
przewróciliśmy. Bardzo się zbliżyliśmy akurat gdy mieliśmy się
pocałować przyszła jej najlepsza koleżanka Luna ze swoim partnerem i
córką. Odskoczyliśmy od siebie. Nagle Luna ją zawołała żeby zobaczyła ich
szczeniaka i wtedy ja zniknąłem w krzakach i nie wiem co się dalej
działo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz