Rano kiedy wstałam od razu czułam się nie sfojo. Czułam jak gdyby
pustkę w sercu.Nie wiedziałam co mam z tym zrobić,dlatego zwróciłam się z
tym do Azury,która jeszcze spała.Nie chciałam jej budzić,ale już nie
mogłam wytrzymać.
-Azura wstawaj mam problem i potrzebuje rady.
-Co się stało?
-Dziwnie się czuję .Trochę tak ja gdyby mi czegoś brakowało w sercu.
-Jak kto brakowało czegoś w sercu?
-No nie wiem,ale tak właśnie się czuje.Masz na to jakąś miksturę,bo mi na ból się wszystkie skończyły.
-Moim zdaniem żadna mikstura tu nie pomoże.Powiedz mi czy wczoraj też tak się czułaś?
-Noooo,w sumie rano tak,ale trochę mniej.
-A w ciągu dnia nie?
-Nie.
-A z kim byłaś przez tej dzień?
-Z Aresem,a co?To może być przez to?
-Moim zdaniem powinnaś iść do Aresa.
-Po co ?
-Bądź z nim przez jakieś 30minut ,a jak do mnie wróć.
-Dobrze ,ale po co?
-Dowiesz się jak do mnie wrócisz.
-Dobrze.
Po tej rozmowie postanowiłam zrobić to co powiedziała mi Azura lecz
to nie było łatwe,gdyż nie miałam pojęcia ,gdzie on jest.Po około 20
minut. Znalazłam go w górach na części pystynnej.
-Hej Ares! krzyknełam do niego z radością,że go nareszcie znalazłam po
tak długim czasie,ale tagrze poczułam ,że uczucie,które odczuwałam rano
zniknęło
-Hej,co tu robisz?Mówiłem,że byś tu nie przychodziła!Mogło ci się coś stać!
-Wiem,wiem,ale przyszłam tu do ciebie,a poza tym jestem cała jak widzisz!
-Teraz tak,ale kto wie co by się stało,gdyby mnie tu nie było i musiała byś wracać,a z twoja wytrzymałością było by krucho!
-Przepraszam,ale nie krzycz.
-Wybacz,nie powinienem,ale martwię się o ciebie.A właściwie po co tu przyszłaś?
-Już mówiłam do ciebie.
-Do mnie?A po co?
-Po prostu chciałam się z tobą spotkać.
-Miło mi.Szczerze ja tez trochę tęskniłem.
-A właściwie co robisz,bo cie odciągnęłam.
-Nic się nie stało,a trenujemy młode.
-Aha,a masz trochę czasu?
-No pewnie.Nami możesz mnie zastąpić?
-No pewnie.
-Gdzie chcesz się przejść?
-Może na kąpielisko?
-Dobry pomysł ,chodźmy.
Kiedy doszliśmy na miejsce weszliśmy do wody.Kąpaliśmy się na
początku z daleka od siebie,ale po chwili zbliżyliśmy się.Wygłupialiśmy
się i ,,bawiliśmy".Kiedy wyszliśmy z wody zaczęliśmy się suszyć,ale
Ares rozpoczął bitwę na wodę machając w moja stronę mokrym ogonem.Ja też
tak robiłam.Była to fajna ,,zabawa",na koniec,której przysiadliśmy koło
siebie, nagle jego pysk zbliżył się do mojego i kiedy już mieliśmy się
pocałować nad kąpielisko przyszedł Fen z Nevitem. Od razu się od
siebie oddaliśmy.
-No to pa Atena.Może się jeszcze dzisiaj spotkamy?
-Tak,pa.
-Cześć Atena.powiedział Fen
-Pasujecie do siebie.Odparł Nevit
-Przestań.powiedziałam po czy wróciłam do Azury.
-I jak?
-Dobrze,ale znów czuje w sobie pustkę.
-Opowiedz mi co robiliście.
-Najpierw poszłam do niego w góry, po czym poszliśmy nad
kąpielisko.Kąpaliśmy się,a kiedy wyszliśmy z wody zabawiliśmy się w
wodna bitwę ogonami,a,a na końcu prawie się pocałowaliśmy.
-I jak było?
-Nie pocałowaliśmy się ,bo zjawili się Fen i Nevit. Nevit powiedział,że do siebie pasujemy,ale nie wiem o co mu chodziło.
-Ja chyba wiem.Moim zdaniem jesteście w sobie zakochani.
-No co ty,nieee,może.
-Właśnie ,nie żadne może tylko na pewno.
-Dobra koniec tematu.Idziemy spać jest już późno.
-Ok,ale ty przemyśl to dobrze.
-No ok,ale wątpię czy coś z tego będzie.
-Dobranoc.
-Dobranoc zakochana.
-Weź przestań,dobranoc.
-Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz