Przykro mi to mówić, ale nasza wataha zostaje zamknięta! Nie usuwam jej ani nikomu nie oddaję. Ciągle będzie. Mała aktywność i popularność niestety do tego doprowadziła. Ale jesli ktoś szuka innej to zapraszam na nową! (link na końcu) Uprzedzam, że jeszcze jest robiona i jesli ktoś raz na tydzień nie napisze opo dostaje ostrzeżenie, ale tym razem nie będę przymykać oka!
~Sharpnes
http://watahaognistejnadziei.blogspot.com/
C'aar - Dolina wilków C'aar - Dolina wilków C'aar - Dolina wilków
wtorek, 12 listopada 2013
niedziela, 3 listopada 2013
Od Sharpnes CD Killer
Nadchodziła jesień, okropna jesień. Nigdy jej nie lubiłam. Byłam poważna i zasmucona sytuacją. Ostatnio działy się wielkie rzeczy w watasze. Killer ciągle próbował mnie pocieszać i rozbawiać. W końcu nie wytrzymałam i musiałam iść nad Jezioro Alf. Stare czasy mi się przypominały. Tutaj się urodziłam i tutaj zostałam. Po jakimś czasie znowu spotkałam Killera. Kiedy się odezwał uśmiechnęłam się.
-Czemu jesteś smutna? - spytał. Nie odpowiadałam. Ciągle myślałam o tym co się stanie.
-Powiedz, możesz mi zaufać - spojrzałam na niego wzrokiem, który miał przekazywać ,,I tak tego nie zrozumiesz".
-Widzisz... - wyszeptałam nie ufnie - ...na początku zimy są moje urodziny, a zawsze w jesień dzieją się dziwne rzeczy z tym związane.
-Nie rozumiem
-Widzisz - powiedziałam już pewniej i bardziej sarkastycznie - Należę do elity wilków, pochodzę z rodziny władców. Moi rodzice właśnie w jesień rozmawiali z bóstwami, abym się urodziła pierwszego dnia zimy, a w jesień, żeby działy się rzeczy, które maja mnie trenować.
-Ale to nie ma sensu
-Może i masz rację, ale to prawda - okropnie spoważniałam i odleciałam nad środek jeziora. Zatrzymałam się i dałam nura w wodę. Przepłynęłam do swojej jaskini gdzie dalej rozmyślałam. Po jakimś czasie usłyszałam krzyk:
-Sharpnes!
<Killer?>
-Czemu jesteś smutna? - spytał. Nie odpowiadałam. Ciągle myślałam o tym co się stanie.
-Powiedz, możesz mi zaufać - spojrzałam na niego wzrokiem, który miał przekazywać ,,I tak tego nie zrozumiesz".
-Widzisz... - wyszeptałam nie ufnie - ...na początku zimy są moje urodziny, a zawsze w jesień dzieją się dziwne rzeczy z tym związane.
-Nie rozumiem
-Widzisz - powiedziałam już pewniej i bardziej sarkastycznie - Należę do elity wilków, pochodzę z rodziny władców. Moi rodzice właśnie w jesień rozmawiali z bóstwami, abym się urodziła pierwszego dnia zimy, a w jesień, żeby działy się rzeczy, które maja mnie trenować.
-Ale to nie ma sensu
-Może i masz rację, ale to prawda - okropnie spoważniałam i odleciałam nad środek jeziora. Zatrzymałam się i dałam nura w wodę. Przepłynęłam do swojej jaskini gdzie dalej rozmyślałam. Po jakimś czasie usłyszałam krzyk:
-Sharpnes!
<Killer?>
Od Pyśki: Evil
Postanowiłam się przejść, koło wejścia do
jaskini szedł Evil. Myślał że jestem zła za to że mnie wystraszył.
Poszliśmy nad kąpielisko, podczas drogi zastanawiałam się jak mu wyznać
miłość. Nagle wepchnoł mnie do wody. Kąpaliśmy się długo, jak wyszliśmy
na brzeg potknełam się, Evil chciał mnie złapać ale oboje się
przewruciliśmy. Usiedliśmy na brzegu i już mieliśmy się pocałować gdy
nagle przyszła Luna z Darkiem i Amber. Odskoczyliśmy od siebie. Gdy
podeszłąm do Luny Evil zniknął. Jak zobaczyłam po raz pierwszy Amber
uśmiechnęłam się, była taka słodka.
|
Od Killera: Sharpnes
Jesień to ciężka pora roku-tylko
sprzątanie liści. Gdy ujżałem Sharpnes stała jakaś zasmucona, niewiem co
jej było. Prubowałem ją pocieszyć. Jak wszedłem na drzewo ześliznołem
się z gałęzi i wpadłem do wody, wszystkie wilki które były w pobliżu się
ze mnie śmiały ale Sharpnes nie. Po tym zdażeniu poszliśmy do mojej
jaskini:
-Czemu jesteś taka zasmucona
Nie odpowiedziała. Następnego dnia przyszła już bardziej wesoła, nie wiedziałem o co chodzi. Miałem dużego pecha bo jak wchodziłem na każde drzewo zawsze z niego spadałem i zawsze w coś wpadałem. Ona i tak była zasmucona. Wkońcu jak znikneła przez 3 dni jej nie było. Znalazłem ją przy jezioże alf. Jak uszłyszała mój głos uśmiechneła się.
-Czemu jesteś taka zasmucona
Nie odpowiedziała. Następnego dnia przyszła już bardziej wesoła, nie wiedziałem o co chodzi. Miałem dużego pecha bo jak wchodziłem na każde drzewo zawsze z niego spadałem i zawsze w coś wpadałem. Ona i tak była zasmucona. Wkońcu jak znikneła przez 3 dni jej nie było. Znalazłem ją przy jezioże alf. Jak uszłyszała mój głos uśmiechneła się.
<Sharpnes?>
piątek, 1 listopada 2013
Od Nami: Liściowy potwór
Westchnęłam głęboko, z irytacją odgarniając kolejnego kolorowego liścia, który natrętny usiadł na moim pysku. Ja rozumiem, że była jesień. Rozumiem, że liście spadają. No ale rany, dlaczego akurat na mój pysk? Aż tak je do niego ciągnie?
Przewróciłam się na drugi bok, spoglądając z ukosa na całą resztę krzątającej się Watahy. Chyba tylko ja jedyna się tutaj obijałam, podczas gdy inne wilki zamiatały ziemię z liści.
- Nami... Może byś łaskawie madame zeszła na ziemię i pomogła nam tutaj? - Wtrącił się Fen z sarkazmem.
- Chyba, że boisz się pobrudzić sobie łapki. - Dodał swoje pięć groszy Nevit, stojący obok lisa. Westchnęłam głęboko, udając wielce urażoną.
- Ależ jak możesz?! Masz czelność mnie obrażać! - Podniosłam się gwałtownie, przystawiając teatralnie łapę do czoła. Po chwili zachwiałam się niebezpiecznie na gałęzi drzewa i runęłam wprost w kupę liści. Zdezorientowana zaczęłam machać łapami to w prawo, to w lewo. Słyszałam jak ktoś dusi się ze śmiechu. Szybko wygrzebałam się na powierzchnię i spojrzałam po rozbawionych pyskach wilków.
- No co? - Spytałam nie bardzo wiedząc, o co im teraz chodzi. - Z czego się tak śmiejecie? Jestem aż tak śmieszna?...
- Owszem. - Odparł Nevit, prowadząc mnie w stronę wody. Wytrącona z równowagi spojrzałam w swoje odbicie w tafli i wtedy właśnie zrozumiałam, dlaczego ciągle dusili w sobie usilnie śmiech. Całe moje futro "ozdobione" było kolorowymi listkami. Gdzie nie gdzie powplątywały się również gałązki. Sama widząc siebie o mało co nie udusiłam się ze śmiechu.
- Z czego się tak szczerzycie? - Warknęła Sharpnes, która zjawiła się nagle.
- Ze mnie. - Wysapałam z trudem łapiąc oddech i otarłam łezki z kąciku oczu. Sharpnes gdy ujrzała moją szkaradną postać parsknęła śmiechem, kręcąc z politowaniem głową.
- Dobra... Skończcie wygłupy i zabierzcie się dalej do pracy. Jeszcze sporo tego. - Dodała, po czym skinąwszy lekko łbem, odeszła.
Przewróciłam się na drugi bok, spoglądając z ukosa na całą resztę krzątającej się Watahy. Chyba tylko ja jedyna się tutaj obijałam, podczas gdy inne wilki zamiatały ziemię z liści.
- Nami... Może byś łaskawie madame zeszła na ziemię i pomogła nam tutaj? - Wtrącił się Fen z sarkazmem.
- Chyba, że boisz się pobrudzić sobie łapki. - Dodał swoje pięć groszy Nevit, stojący obok lisa. Westchnęłam głęboko, udając wielce urażoną.
- Ależ jak możesz?! Masz czelność mnie obrażać! - Podniosłam się gwałtownie, przystawiając teatralnie łapę do czoła. Po chwili zachwiałam się niebezpiecznie na gałęzi drzewa i runęłam wprost w kupę liści. Zdezorientowana zaczęłam machać łapami to w prawo, to w lewo. Słyszałam jak ktoś dusi się ze śmiechu. Szybko wygrzebałam się na powierzchnię i spojrzałam po rozbawionych pyskach wilków.
- No co? - Spytałam nie bardzo wiedząc, o co im teraz chodzi. - Z czego się tak śmiejecie? Jestem aż tak śmieszna?...
- Owszem. - Odparł Nevit, prowadząc mnie w stronę wody. Wytrącona z równowagi spojrzałam w swoje odbicie w tafli i wtedy właśnie zrozumiałam, dlaczego ciągle dusili w sobie usilnie śmiech. Całe moje futro "ozdobione" było kolorowymi listkami. Gdzie nie gdzie powplątywały się również gałązki. Sama widząc siebie o mało co nie udusiłam się ze śmiechu.
- Z czego się tak szczerzycie? - Warknęła Sharpnes, która zjawiła się nagle.
- Ze mnie. - Wysapałam z trudem łapiąc oddech i otarłam łezki z kąciku oczu. Sharpnes gdy ujrzała moją szkaradną postać parsknęła śmiechem, kręcąc z politowaniem głową.
- Dobra... Skończcie wygłupy i zabierzcie się dalej do pracy. Jeszcze sporo tego. - Dodała, po czym skinąwszy lekko łbem, odeszła.
środa, 30 października 2013
Od Evila: Zauroczenie
Wyszedłem na spacer koło jeziora alf. Nagle ze swojej jaskini wychodzi Pyśka:
-Mam nadzieje że się na mnie nie obraziłaś za to że cię wystraszyłem
-Nie obraziłam się bo za takie żarty nikt mądry by się nie obraził
-Miło to słyszeć
-Dzięki
-Przejdziemy się nad kąpielisko
-Możemy się przejść
Podczas drogi była jakaś zasmucona więc wepchnąłem ją do wody, nie wiedziała co się stało i że już doszliśmy i nagle ten smutek stał się śmiechem. Kąpaliśmy się ze 3 godziny. Jak wyszliśmy na brzeg potknęła się o korzeń chciałem ją złapać ale niestety mi to nie wyszło i oboje się przewróciliśmy. Bardzo się zbliżyliśmy akurat gdy mieliśmy się pocałować przyszła jej najlepsza koleżanka Luna ze swoim partnerem i córką. Odskoczyliśmy od siebie. Nagle Luna ją zawołała żeby zobaczyła ich szczeniaka i wtedy ja zniknąłem w krzakach i nie wiem co się dalej działo.
-Mam nadzieje że się na mnie nie obraziłaś za to że cię wystraszyłem
-Nie obraziłam się bo za takie żarty nikt mądry by się nie obraził
-Miło to słyszeć
-Dzięki
-Przejdziemy się nad kąpielisko
-Możemy się przejść
Podczas drogi była jakaś zasmucona więc wepchnąłem ją do wody, nie wiedziała co się stało i że już doszliśmy i nagle ten smutek stał się śmiechem. Kąpaliśmy się ze 3 godziny. Jak wyszliśmy na brzeg potknęła się o korzeń chciałem ją złapać ale niestety mi to nie wyszło i oboje się przewróciliśmy. Bardzo się zbliżyliśmy akurat gdy mieliśmy się pocałować przyszła jej najlepsza koleżanka Luna ze swoim partnerem i córką. Odskoczyliśmy od siebie. Nagle Luna ją zawołała żeby zobaczyła ich szczeniaka i wtedy ja zniknąłem w krzakach i nie wiem co się dalej działo.
poniedziałek, 28 października 2013
Od Luny: Szczeniak
Szłam z Darkiem po świętym lesie gdy zaczoł poruszać temat ciąży.
Zastanawiał się jak dać małemu na imię. Rozmyślał z tydzień. Bardzo się
tym przejął. W końcu przy kopielisku upadłam na ziemię. Dark szybko
bobiebł po Atenę. Szybko przybiegli ale się spuźnili bo trzymałam już
piękną śnieżno białą waderę o czarnych uszkach. Wtedy wymyśliłam Amber.
Darkowi się spodobało imię. A Amber była pełna energi wręcz tryskała
energią i radością. Wkońcu poznała drugiego szczeniaka o imienu Demon.
Świetnie się bawili. I Amber już nie była samotna bo miała się z kim
bawić.
środa, 23 października 2013
Od Evila: Żart
Pewnego dnia spotkałem dwie wadery były to Luna i Pyśka. Postanowiłem wykręcić im numer. Pyśka jest strachliwa a Luna nie więc czekałem asz Luna sobie pujdzie. Wkońcu zawołał ją Dark i Pyśka została sama. Więc wyskoczyłem z krzaków wprost przed nią. Zaczeła uciekać. Jak staneła wyszedłem z krzaków i powiedziałem jej że tu w świętym lesie są duchy zmarłych wilków i nagle jakiś wilk zaczoł szczekać i wyć. Ona tak się wystraszyła że zaczeła uciekać i krzyczeć. Potem okazało się że jest pełnia i wilki poprostu wyją a lisy nie i wyszedł w połowie przypadkowy kawał.
niedziela, 20 października 2013
Od Limwi: Miłość
Szłam sonie przez las na polowanie. Spotkałam Nowego Łowcę Zwierzyny
(Versala) i nie uwierzycie co się stało dalej. On podszedł i zaczęła się
rozmowa:
-Cześć Nowy nieznajomy. Jak się nazywasz? - spytałam
-Moje imię to Versal, a Twoje? - odpowiedział
-Limwi. Lekarz z naszej Watahy. Ty jesteś tym nowym Łowcą Zwierzyny?
-Tak, kłaniam się nisko, Ślicznotko.
-Jestem Limwi nie Ślicznotka! Ale mów do mnie jak chcesz.
-Zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia, Limwi.
-Do czego zmierzasz?
-Czy możemy być razem?
-Tak.
-Czy wyjdziesz za mnie, Piękna?
-Tak.
I wtedy mnie pocałował!
-Mogę odprowadzić Cię do Twej jaskini Kochanie.
-Dobrze, ale nie przesadzaj ze słodkościami.
-Kto powie Sharpnes, Ty czy ja?
-Ja to zrobię.
Versal upolował łosia i zjedliśmy go razem. To była nasza pierwsza randka. Odprowadził mnie do mojej jaskini. Wejście podwodne było najbliżej, ale On się bał, twierdził, że nie dopłynie, więc musieliśmy skierować się do otworu będącego wejściem do mojej jaskini (patrz opis jaskini Limwi w zakładce Jaskinie). Okazało się też, że mieszka w ruinach miasta czy czymś takim. Super się biega po takich miejscach, a byłam ta jako szczeniak, w jego jaskini brakuje tylko złej mumii.
-Cześć Nowy nieznajomy. Jak się nazywasz? - spytałam
-Moje imię to Versal, a Twoje? - odpowiedział
-Limwi. Lekarz z naszej Watahy. Ty jesteś tym nowym Łowcą Zwierzyny?
-Tak, kłaniam się nisko, Ślicznotko.
-Jestem Limwi nie Ślicznotka! Ale mów do mnie jak chcesz.
-Zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia, Limwi.
-Do czego zmierzasz?
-Czy możemy być razem?
-Tak.
-Czy wyjdziesz za mnie, Piękna?
-Tak.
I wtedy mnie pocałował!
-Mogę odprowadzić Cię do Twej jaskini Kochanie.
-Dobrze, ale nie przesadzaj ze słodkościami.
-Kto powie Sharpnes, Ty czy ja?
-Ja to zrobię.
Versal upolował łosia i zjedliśmy go razem. To była nasza pierwsza randka. Odprowadził mnie do mojej jaskini. Wejście podwodne było najbliżej, ale On się bał, twierdził, że nie dopłynie, więc musieliśmy skierować się do otworu będącego wejściem do mojej jaskini (patrz opis jaskini Limwi w zakładce Jaskinie). Okazało się też, że mieszka w ruinach miasta czy czymś takim. Super się biega po takich miejscach, a byłam ta jako szczeniak, w jego jaskini brakuje tylko złej mumii.
Od Aresa: Miłość 5
Tego dnia nie mogłem pogodzić się z tym ,że dałem tak po prostu odejść Atenie.Wtedy postanowiłem ją znaleźć i już nie zostawiać.
Doszedłem do gór i zobaczyłem idącą w moją stronę Atene.
-Atena.Szukałem cie.
-Ja ciebie też.Musze ci coś powiedzieć.
-Ja też,posłuchaj.
-Ares,byłam w ciąży pamiętasz.
-Tak,a co coś się stało z małą?
-Właściwie nie,ale ona urodziła się rok temu i teraz przyprowadziłam ja tu.
-Rok temu!Czemu mi nie powiedziałaś?Czyli już wcześniej byłaś w ciąży.
-Tak ,a nie powiedziałam bo się bałam ,że mnie zastawisz.
-Ja?Przestań.Wiesz ,że nie zrobił bym czegoś takiego.
-Ona jest w swojej jaskini.Chodź zaprowadze cię do niej.
-Będzie ciężko.Minie troche czasu zanim się z nią zapoznam.Myśli pewnie ,że jej n ie chciałem.Tak juz jest z nastolatkami.
-W zasadzie nie,bo wszystko jej opowiedziałam i ona chce cie bardzo poznać.Będziecie mieli dużo czasu,żeby sie poznać,bo ona jest w klanie ognia.
Po tych słowach Ares tylko się usmiechnął po czym razem poszliśmy do Nikozji.
Doszedłem do gór i zobaczyłem idącą w moją stronę Atene.
-Atena.Szukałem cie.
-Ja ciebie też.Musze ci coś powiedzieć.
-Ja też,posłuchaj.
-Ares,byłam w ciąży pamiętasz.
-Tak,a co coś się stało z małą?
-Właściwie nie,ale ona urodziła się rok temu i teraz przyprowadziłam ja tu.
-Rok temu!Czemu mi nie powiedziałaś?Czyli już wcześniej byłaś w ciąży.
-Tak ,a nie powiedziałam bo się bałam ,że mnie zastawisz.
-Ja?Przestań.Wiesz ,że nie zrobił bym czegoś takiego.
-Ona jest w swojej jaskini.Chodź zaprowadze cię do niej.
-Będzie ciężko.Minie troche czasu zanim się z nią zapoznam.Myśli pewnie ,że jej n ie chciałem.Tak juz jest z nastolatkami.
-W zasadzie nie,bo wszystko jej opowiedziałam i ona chce cie bardzo poznać.Będziecie mieli dużo czasu,żeby sie poznać,bo ona jest w klanie ognia.
Po tych słowach Ares tylko się usmiechnął po czym razem poszliśmy do Nikozji.
sobota, 19 października 2013
Od Shaprnes CD Killer
Kiedy Killer dołączył do watahy zaciekawił mnie. Był taki jakiś.... ,,intrygujący". Jak co dzień poszłam do Świętego lasu, potrenować i pomedytować, ale on za mną szedł. Skorzystałam z okazji i postanowiłam go lepiej poznać. Zaprosiłam go nad kąpielisko. Kiedy już dotarliśmy oczywiście chowałam skrzydła, żeby się nie zmoczyły (okropnie długo wtedy schnął).
-Jak tutaj się znalazłeś? - spytałam
-No wiesz... jedna sprzeczka w stadzie i już cie wywalają...
-Hym - zaśmiałam się - Nie przejmuj się, my cie z takiego powodu nie wydalimy. I tak bitwy często się tu toczą... zwłaszcza kiedy ktoś mnie zdenerwuje...
-A ty? Skąd się tu wzięłaś?
-Yyyy ja... Nie ważne, nie musisz tego wiedzieć - odparłam z zakłopotaniem i zarazem ze złością
-Dobrze, skoro nie chcesz mówić to nie musisz - powiedział z uśmiechem. Wskoczyliśmy do wody i chlapaliśmy się przez godzinę aż w końcu weszliśmy na brzeg i Killer potknął się o kamień. Zbliżyliśmy się do siebie i prawie się pocałowaliśmy, ale Fen przyszedł i odskoczyłam. Fen popatrzył się na mnie ze śmiechem, a ja odpowiedziałam mu warknięciem. Spuścił uszy i ze zdziwionym spojrzeniem odszedł.
-Musze już iść - powiedziałam z zakłopotaniem i wstydem. Rozłożyłem skrzydła i pobiegłam do swojej jaskini. Killer chciał mnie zatrzymać, ale byłam dla niego za szybka. Następnego dnia gdy wstałam zobaczyłam go.
<Killer?>
-Jak tutaj się znalazłeś? - spytałam
-No wiesz... jedna sprzeczka w stadzie i już cie wywalają...
-Hym - zaśmiałam się - Nie przejmuj się, my cie z takiego powodu nie wydalimy. I tak bitwy często się tu toczą... zwłaszcza kiedy ktoś mnie zdenerwuje...
-A ty? Skąd się tu wzięłaś?
-Yyyy ja... Nie ważne, nie musisz tego wiedzieć - odparłam z zakłopotaniem i zarazem ze złością
-Dobrze, skoro nie chcesz mówić to nie musisz - powiedział z uśmiechem. Wskoczyliśmy do wody i chlapaliśmy się przez godzinę aż w końcu weszliśmy na brzeg i Killer potknął się o kamień. Zbliżyliśmy się do siebie i prawie się pocałowaliśmy, ale Fen przyszedł i odskoczyłam. Fen popatrzył się na mnie ze śmiechem, a ja odpowiedziałam mu warknięciem. Spuścił uszy i ze zdziwionym spojrzeniem odszedł.
-Musze już iść - powiedziałam z zakłopotaniem i wstydem. Rozłożyłem skrzydła i pobiegłam do swojej jaskini. Killer chciał mnie zatrzymać, ale byłam dla niego za szybka. Następnego dnia gdy wstałam zobaczyłam go.
<Killer?>
Od Killera: Miłość
Wcześniej
należałem do innej watahy, ale przez jakiegoś wilka, z którym się
pokłóciłem, a potem pogryzłem wyżucili mnie z watahy . Więc błonkałem się
. Wkońcu spotkałem pewną waderę, która miała na imię Nami. Powiedziała,
że jesteśmy na Magicznej Polanie. Postanowiłem zapytać się czy mogę
dołączyć do watahy. Odpowiedziała, że skonsultuje się z drugą Alfą i
dwoma basiorami, Fenem i Nevitem. Pierwszy przyszedł Nevit, potem Fen, a na
samym końcu piękna wadera Sharpnes. Odrazu poczułem uczucie, które nie
dawało mi spokoju. Kiedy decyzja zapadła. I dostałem się do nowej watahy
ona poszła do Świętego Lasu, a ja za nią. Jak wzbiła się w powietrze ja
biegłem za nią aż wkońcu udeżyłem w drzewo. Jak się ocknąłem to
zobaczyłem stojącą nademną Sharpnes :
-Czemu za mną szedłeś Nie odpowiedziałem bo nie wiedziałem co powiedzieć i padło jeszcze jedno pytanie -Poszedł byś ze mną na kąpielisko?
-Jasne
Jak dotarliśmy na miejsce trochę popływaliśmy, a potem usiedliśmy na plaży i prawie się pocałowaliśmy, ale przyszedł Fen i wszystko popsuł.
<Sharpnes?>
|
|
Od Limwi: Żart
Postanowiłam wykroić komuś niezły numer. Ofiarą będzie pierwszy lepszy wilk. Upolowałam koźlę, wyjęłam to co było w środku, włożyłam do środka ostrą paprykę, pieprz, sól i czosnek, które wykradam kłusownikom i schowałam się za jedno z drzew. Wtem idzie jakiś wilk albo raczej wilczyca (nie widziałam kto, byłam za drzewem) i powiedziała : "O upolowane koźlę, musi być pyszne, muszę je spróbować". I spróbowała, a potem krzyk tej wilczycy: "AAAAAAAAAAAAAAAAAAA! WODYYY! AUUUUUUUUUUUUUUU! POMOCYYYYYY!" i uciekła, wskoczyła do rzeki i wypiła mnóstwo wody. Potem sobie poszłam. Ale żart udał się znakomicie, tylko może trochę przesadziłam z ilością przypraw. Ciekawe czy kłusownicy są za to na mnie źli?
piątek, 18 października 2013
Od Dark'a: Miłość
Postanowiłem że przejde się koło rzeki
miłości i wiedziałem że Luna też tam będzie. Bałem się powiedzieć że ją
kocham. Ten strach wzioł się z myśli że to może być za wcześnie. Po
jakimś czasie przyszła Luna. Zapytała się co tu robie
-Czekam- odpowiedziałem Ona była zdziwiona i zapytała się na co czekam. Niewiedziałem co powiedzieć. Po dłuższym czasie odpowiedziałem -Na ciebie bo cię kocham Uśmiechneła się i odpowiedziała -Ja ciebie też kocham Dobrze nam się układało. Po mniej więcej miesiącu uskarzała się na bule brzucha. Zaniepokoiłem się i wysłałem ją do lekarza.Mineła godzina a mi to zleciało jak 1 dzień. Wkońcu lekarka wychodzi i się na mnie patrzy z uśmiechem i mówi: -Będzie pan ojcem Zamurowało mnie ze ździwienia i jednocześnie radości. Jak Luna wyszła z gabinetu przyuliłem ją i powiedziałem że szczęśliwszy być nie moge. |
czwartek, 17 października 2013
Od Luny: Miłość 2
Pewnego dnia spotkałam Darka w przy żece miłości:
- Cześć co tu robisz? Zapytałam -Czekam. Odppwiedział - Ale na co ? I wtedy zamilkł. Po 10 min dopiero odpowiedział: -Na ciebie bo cię kocham - Ja ciebie też kocham Minoł miesiąc i uskarzałam się na ból brzucha. Poszłam do lekarza i się okazało że jestem w ciąży |
Subskrybuj:
Posty (Atom)